Synku,

nadal nim jesteś mimo, że moje twardsze, odważne "Synu" grzmi ostatnio z troską i stanowczością. Nie byłam w stanie napisać do Ciebie listu dzień przed czwartym stycznia, sam wiesz że nie byłam.

Skończyłeś sześć lat. Spędziłeś ten dzień w gronie najbliższych, mimo że puste miejsce na miejscu dziadka było tak dokuczliwe jak brak stukotu jego laski po przedszkolnych schodach w Dniu Babci i Dziadka. Zacząłeś często go rysować, prosisz o opowieści związane z psami i wąwozem, jego wczesnym wstawaniem i moimi wspomnieniami o wszędobylskiej obecności czarnych papierosów George Sand. Zaskakujące zachowania Ciebie, jako dziecka tęskniącego - nakręcają machinę emocji, z którymi nie radzisz sobie ani Ty, ani my. Szukamy pomocy, współpracujemy z dyrektor przedszkola, naszym pediatrą, dyskutujemy, tracimy nadzieję, dostajemy wsparcie, pracujemy nad sobą.

Przekonujemy się też, jak podli potrafią być ludzie i przekonanie o pozbyciu się szakali ze swojego życia - spełza na niczym, kiedy w spokojnej rozmowie dowiadujesz się, że ludzie, którzy cieszyli się wraz ze swoimi dziećmi z kolejnej rocznicy narodzin Twojego dziecka - to zwykłe, papierowe listki. Zewnątrzsterowne, z brakiem odwagi i pomysłu na to, jak rozwiązać problem rozmową, jeżeli - mimo próśb, tłumaczeń i wielogodzinnych rozmów - niejednokrotnie Twoja frustracja związana z grudniowymi wydarzeniami, daje swoje ujście uderzeniem drugiego dziecka. Nikt nie widzi przyczyn - mniej czasu na rozmowy ze względu na ilość i zmiany w obszarze mojej pracy, Twojego Taty również. Jest skutek, brak dopilnowania, dopytanie o przemoc w rodzinie, rozkładanie rąk, za mało kadry w trudnej, mocno męskiej grupie starszaków. Moja frustracja, że coś zrobiłam źle - a Ty jako zdolny i mądry chłopczyk nie powinieneś dać prowokować się chłopcom, którzy obrażają Cię pejoratywną "mądralą", "baletmistrzem" czy "przemądrzałkiem".

Rozdwojenie jaźni jakie przeżywam podczas matczynego odbierania Was - razi. Twoja siostra z radością, w pełni zaopiekowana i szczęśliwa wita mnie szybko rzuconym "cześć!". Nie oczekuje wylewnych wtuleń - widzę, że się rozwija, społecznie ugruntowuje swoją (wcale nie pierwszą) pozycje na tle grupy, rośnie z nią, czerpie dobre wzorce. Ma najbliższe koleżanki. Ma też takie, o których nie opowiada. Ty - wtulasz się we mnie jak mały lemur, mówiąc że nigdy już nie chcesz nic wiedzieć więcej, bo chłopaki się z Ciebie śmieją.

To przedszkole, do cholery! Już wiedza, którą od małego przekazujemy Ci w przystępny, codzienny sposób - jest przyczynkiem do odsunięcia z grupy chłopca, który nie ma tabletu (bo tak wybrali rodzice, w porozumieniu z nim), nie ogląda bajek, gdzie krew leje się wodospadami, a bohaterowie używają znacznie gorszych słów od "głupek" (w naszym domu też określanym jako złe, nieużywane przez nas)? Poważnie?






Po dziesiątkach przechodzonych korytarzy, tłumaczeń abym nie była jedyną osobą, która widzi sprawę całościowo, uświadamianiu powagi sytuacji (nie, to nie są zwykłe przepychanki między chłopcami) - dostajemy pomoc, nie wstydzimy się wesprzeć Cię w rozróżnieniu wściekłości od żalu, rozgoryczenia od smutku, poczucia odsunięcia od musu zaistnienia w grupie siłą, nie poziomem wiedzy.

I jesteśmy w tym razem, Młody Człowieku.
I mimo moich początkowych "nie bij go, bo usunął Cię z przedszkola" (powtarzanym jak zahukana gęś po innych) - chcę, żebyś zapamiętał to, co mówię Ci od jakiegoś czasu przed snem, piszę na kartkach ze śmiesznymi rysunkami, podśpiewuje kiedy razem wracamy do domu:

Jesteś wspaniały i masz super mózg! Jesteś mądry, a to że czujesz tak dużo jest Twoją zaletą. Uśmiechaj się częściej sam do siebie - nikomu nie musisz imponować. Twoja wiedza to rzecz, której nikt nigdy Ci nie odbierze. Twoje wrażliwe serce - to dar, bo nie wszyscy go mają. Nie bój się prosić o pomoc. Jeżeli nie dasz się sprowokować - wygrasz. Rozwijaj swoją matematyczną i szachową pasję. Nie pytaj, czy możesz przeczytać jakąś książkę - biblioteka w domu jest tak samo moja, jak i Twoja. A wystawa Picasso nie ominęła nas - odsunęła się w czasie. Wiem, że bardzo chcesz ją zobaczyć. Jeszcze ją zobaczymy, razem.

No i kocham Cię (wiem, wiem - mam tego nie powtarzać). Z całego serca kocham Cię takiego jakim jesteś. Jesteś dla mnie najważniejszy i cokolwiek by się nie działo - jestem i będę w Twojej drużynie. I wszystko będzie dobrze, bo Ty jesteś dobry.

Łaskotki,
Mama.

Komentarze

Popularne posty