MAG.MATKA
mag 86` Lublin. jako 25-latka przywitała Lil, półtora roku później Fiszkę. "mój tata naprawia komputery a mama jest selerem". zamiennie - familiolog, barista, sprzedawca. nieprzerwanie - Matka 2.0.
M jak Michał. M jak Matka. M jak miłość.
poza tym nieróżowa córka, ciemny Wschód, dziwne uwielbienie do słów.
korzenne przyprawy, lakier w kolorze Bear Hug, praca zawodowa, światło do celu.
lubię ludzi, jestem pro nie anty, wolę półwytrawne od ognistej wody.
pistacje, lampki choinkowe cały rok, gospel, instażycie, onomastyka.
kiedyś w Rzymie huknę powieść na miarę Harrego Pottera. ale najpierw przeczytam wszystkie książki i obejrzę filmy, które zapisuje i nie mam na nie czasu (bo czas, bo Wy). wracając do dzieciństwa.
♈ Matka Niedźwiedzich. prima aprilis roku Czarnobyla. great 30. lublinianka trzy pokolenia wstecz. młoda duchem, śniada ciałem. familiolog, fototechnik, barista. miarę luksusu liczy w efektach widocznych od razu. no-milk no-sugar po skończonej robocie.
zero cierpliwości, morze pomysłów. na patio nazywana panią przedszkolanką (nigdy! podziwiając pracę naszych ukochanych Pań). coś z niczego, wszystko dla dzieciorów (pieszczotliwie!), ale czekolady nie oddam za skarby matki, świata i Chin. złoty medal - Michał, sreberko - Iga. codziennie mogę jeść malai koftę, pić miętę i bujać się na hamaku. mogę, ale nie mogę. kiedyś będę mogła. a jak już będę mogła będę tęskniła za tym, co dziś.
M jak Michał. M jak Matka. M jak miłość.
poza tym nieróżowa córka, ciemny Wschód, dziwne uwielbienie do słów.
korzenne przyprawy, lakier w kolorze Bear Hug, praca zawodowa, światło do celu.
lubię ludzi, jestem pro nie anty, wolę półwytrawne od ognistej wody.
pistacje, lampki choinkowe cały rok, gospel, instażycie, onomastyka.
kiedyś w Rzymie huknę powieść na miarę Harrego Pottera. ale najpierw przeczytam wszystkie książki i obejrzę filmy, które zapisuje i nie mam na nie czasu (bo czas, bo Wy). wracając do dzieciństwa.
♈ Matka Niedźwiedzich. prima aprilis roku Czarnobyla. great 30. lublinianka trzy pokolenia wstecz. młoda duchem, śniada ciałem. familiolog, fototechnik, barista. miarę luksusu liczy w efektach widocznych od razu. no-milk no-sugar po skończonej robocie.
zero cierpliwości, morze pomysłów. na patio nazywana panią przedszkolanką (nigdy! podziwiając pracę naszych ukochanych Pań). coś z niczego, wszystko dla dzieciorów (pieszczotliwie!), ale czekolady nie oddam za skarby matki, świata i Chin. złoty medal - Michał, sreberko - Iga. codziennie mogę jeść malai koftę, pić miętę i bujać się na hamaku. mogę, ale nie mogę. kiedyś będę mogła. a jak już będę mogła będę tęskniła za tym, co dziś.
Komentarze
Prześlij komentarz