Rodzice blogują.



Figlarna Figo,

noc całkowicie bez snu. Dosłownie kilkadziesiąt minut w partiach kilkuminutowych. Nadrabiasz czerpanie z Matki wszystkiego, co najlepsze – nocą. Tłusty, życiodajny pokarm naturalnego źródła. Nad ranem (jak codziennie) udaje mi się ułożyć w dogodnej pozycji. Trzy sekundy później słyszę MAMAAAAA! Czyli starszak. Czyli życie z dwójką naprawdę małych dzieci, żadne tam z różnicą ośmiu lat (Wasza Babcia mówi, że praktycznie dwa razy miała jedynaków).

Poprzedzone histerycznym porankiem Twojego Brata – spóźniamy się na spotkanie blogujących rodziców z Lublina. Gdyby nie parę par oczu, które chciałam zobaczyć w rzeczywistości – Matka była bliska rezygnacji z wyjścia razy kilka (ale poniosło i Wilka!). Malując twarz  w łazience towarzyszyliście mi wszyscy (mycie zębów po raz setny ze zjadaniem pasty – Michał, na jednej ręce rozespana Ty, bo bujak nie podobał Ci się bardzo właśnie w chwili niemal wyjścia, Ojciec dopasowujący koszulę przy jedynym jak do tej pory lustrze w naszym mieszkaniu). Cudem godnym biblijnego – pakujemy się do samochodu nadal zaznajamiając Cię z techniką ssania butelki (novum), uspakajając Zimnego i jego większą wersję – poprawiam włosy. To wydarzenie, które pozwala wyjść poza nasze białe ściany i spotkać życie, którym żyjemy niemal codziennie (nawet w przykolacyjnych rozmowach, czy nocnym, internetowym klikaniu). Poznajemy Ciepło, Równowagę i Racjonalną Kreatywność . Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze niejednokrotnie. Zanim jedna z Was/nas (?) przywita na świecie córkę, wyprowadzi się, czy pośle dzieci do przedszkola.

 / figowy dziub fot. lubiefotografie.pl /

Organizacyjnie? Uśmiecham się jedynie i cieszę z plusów, które dały mi przeżyć dzień na który – tak naprawdę - czekałam. Odpowiadając z przyjemnością, że nie jesteś jednak chłopcem (serdeczności dla przemiłego Pana Portiera [ do Ciebie: on też blogował? J]), smakując cynamonowych wypieków cudownej właścicielki Pompona (Lublin jest mały jak ziarnko maku, prawda?)  i precyzując zdanie, które najlepiej oddaje pierwsze pół roku z niemowlęciem i ponad rocznym dzieckiem. Wróciłam na chwilę w okolice, które znam i kocham od dziecka i zdałam sobie sprawę, że sama mam dwoje.
Czekałam na więcej, spędziłam dobre kilkaset minut. A Wasze zmęczenie dało mi satysfakcję, że kiedyś jednak i na Was przychodzi pora. Śpijcie - niecierpliwe, spragnione uwagi Bąki. I nie pozwólcie mi nigdy – początkowo Was nie zauważać, potem szarpać, a na końcu wciskać na siłę butelkę z zimnym przecież mlekiem dla uspokojenia (!). Proszę.




Tymczasem kończymy nasz Wonder Week (źródło: ?), czekamy na lepsze i zwyczajowo stosujemy się do zdania ulubionej Matki dwóch lubelskich chłopców. Niedawne przecież byle do wiosny, zastąpiłam jej przekazem bądź dzielna. Częściej niż rzadziej nie potrafię, ale łapie wiatr w nie do końca rozpostarte żagle. Czas przyszły zobowiązuje. Jutro jest przecież już.. jutro.

Nasz Banksy. Autor: Matka.

Kilkuminutowe rozmowy poruszyły mnie na tyle, że myślę o nich niemal bez przerwy (niemal, czyli kąpiel, mleko, toaleta, usypianie, karmienie, przebudzanie, zmywarka, odwiedzający nas Dziadkowie, wymiotujący kot). Pytania, które niby padały w nie-blogowym życiu, a teraz dotarły i dodatkowo kazały na siebie odpowiedzieć. 

 / fot. mąż Mamy Leonka i Z. :) /

Dlaczego Michał nie chodzi jeszcze do przedszkola?

Michał ma dwa lata. Marzę, by poszedł do przedszkola. Po pierwsze - sama, od pierwszego dnia uwielbiałam być przedszkolakiem. Miałam dwa i pół roku, kiedy z workiem i akcesoriami na rytmikę (taaaaaak) powędrowałam do cudnego, kolorowego domku, który mijam odwiedzając rodziców i cieszę się, jak dziecko. Ze znajomymi z przedszkola nadal mam kontakt. Wiem też, że dla zdrowia mojej głowy i czystości mieszkania (jakiekolwiek, która mieści się w moim pojęciu porządku) marcowa, pierwsza wędrówka do przedszkola to priorytet. Wcześniej zamierzony - dzisiaj potwierdzony. Człowiek się nadaje. Pięknie mówi, godnie zachowuje się w towarzystwie. Pieluchy przegonimy ze spacerów i będzie.. wszystko. Byleby chciał i marzył. Jak Matka.
 
A dlaczego ją odstawiasz? 

Bo chcę. Mam pokarm, Figa rzecz jasna go uwielbia. Nie gryzie mnie jak wiewiórka mimo dorodnych dwóch jedynek. Po prostu wygoda podawania piersi (tak, znam wszystkie tysiąc plusów, tak) stoi nieco niżej od czasu, który mogę poświęcić (jako jakby na codzień samotna Matka) starszemu dziecku. Nie tylko na zabawy, układanie, ganianie (Michał nie należy do siedzących..), ale na pomoc w załatwieniu potrzeb fizjologicznych, uporze w prośbach o odkładaniu rzeczy na miejsce, sprzątaniu po sobie i nie szarpaniu Mańka za ogon. Odstawiam ją, bo wszystkie cudowne przeciwciała już dostała, a urozmaicanie diety nie kończy się u nas (nawet nie zaczyna) na papkach bez smaku i kaszkach ze sklepu.

Nie wiesz, że te blogi wszyscy piszą pod kogoś? Dla publiczki, kasy, plot?

No.. nie wiem. Raczej wiedzieć nie chcę. Chcę wierzyć, że podobnie jak listy do Niedźwiedzich Dzieci, reszta blogów też jest zapisem miłości i wszystkiego, co cudne i dobre. Ku pamięci, dla relaksu, nierzadko terapeutycznie dla rodzicielek, po prostu.

I te, które postawiłam sama sobie:

Dlaczego, Synu jako jedyny rzucasz się nieposkromiony na słodycze i czy rzeczywiście posiadanie w domu jedynie gorzkiej czekolady i robienie Ci smakowych galaretek z dodatkiem świeżych owoców to dobry pomysł (mój Boże..).

Matki,

* jakiego mleka modyfikowanego używałyście? Jak się sprawdzało?
* jakie butelki polecacie dla 6 miesięcznego dziecięcia, które ma dwa zęby i nie ma pojęcia, że z gumowego otworu też leci mleko?

Michał po pełnym marudzenia i wymuszania dniu: Kocham cię.. Mamo.
Chcesz czegoś więcej, mamoooooooo? 

Komentarze

  1. Blogi pisze się pod publikę? matko jedyna... ja pisze żeby w głowie sobie poukładać i lubię wracać do tego co zapisałam ,bo z pamięcią mą jest źle i mam nadzieje ,ze to wina hormonów ciążowych i po ciążowych,nieustabilizowanych ;))) przedszkole- Adas ukochał od pierwszego dnia ,miał 3,5 roku co prawda,teraz już nie chce ,z mamą w domu chce być -z mamusią i Tomkiem i tatą- cytuję;) Ze słodyczami było identycznie i jest nadal,a z cycowaniem- jak komu wygodnie ;) butelki u nas Tomasz złapał szybko ( Campol) Adaś nie tolerował ani smoczków ani butelek-przy pierwszym dziecku miałam tylko jedna butlę nieużywaną ;)) teraz dopiero się uczę ;) pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde dziecko to inna historia. Moje też nieustabilizowane ;) Spotkałyśmy się wczoraj?

      Usuń
  2. Szkoda, że nie zdążyłyśmy dzisiaj za bardzo porozmawiać, ale mam nadzieję, że do kolejnego zobaczenia
    Co do mleka - mój Damian od drugiego tygodnia był na sztucznym - podawaliśmy bebiko - nie polecam, bo szybko po nim tył - nie wiadomo czy po samym mleku czy doszły do tego inne czynniki, ale endokrynolog tak nam podpowiedziała (szkoda, ze miał wtedy już rok, a wyglądał jak 2,5 roczne dziecko)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuje. Właście jemy Bebiko, oł maj god. Nie wiem, niechętnie dziecię je, cycuszki są za to nadal super sprawą. Mamy duże dzieci, nie wyglądają na swój wiek, ale będę kontrolowała. Dziękuję :)!

      Usuń
  3. Ciepło to mi na sercu jak to czytam:)
    heh nic się nie pomyliłam, mam czuja do ludzi, oj mam.
    Jesteście wszyscy tacy jak tu. Bez kłamstwa.
    Tak bardzo się cieszę, że mogliśmy się spotkać.
    Wiem, że to nie ostatni raz.

    Z pytań do powiem tak: nan. Wcześniej już pisałam dlaczego:)
    A butla, po wielu próbach z tommee tippee, canpolem i kilkoma innymi trafiliśmy na avent natural i jest naprawdę ok.

    OdpowiedzUsuń
  4. Było bardzo miło poznać Waszą rodzinkę, jesteście śliczne, szkoda, że nie mogłam zostać dłużej i trochę pogadać... do następnego razu! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. blogi chyba pisze się dla siebie :)
    jeśli chodzi o mleko to polecam HiPP. Synek delikatnego brzuszka nie miał, nie wiem co to kolki, ale po Bebiko i Nan brzuszek go bolał i mu się ulewało. Jeśli o butelkę chodzi to my Tommee Tippee używamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) TT u nas przy pierwszym dziecku też świetnie się sprawdziły.

      Usuń
  6. Też mam ten schemat na pulpicie :] Gdy zaczęło się niespanie to winiłam skok i czekaliśmy na jego koniec... niestety skok już kolejny a Mi budzi się już od 2,5 miesiąca... A zębów 0. Raczej to nie zęby...Od kiedy Igiełka tak nie śpi? Tak jest codziennie? A w dzień jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamo Mi :) Igła nie spała dokładnie jak mamy skok obecnych tygodni. Dwa dni temu się skończyło, wcześniej splotło się z dolnymi jedynkami. Teraz nie śpi, bo żegnamy się z cycuszkami. Ale, ale.. tyle nocy do spania przed nami ;) Siły!

      Usuń
  7. Kochana,
    serio? Wszystkim bym się nazwała, ale na pewno nie Równowagą :) Za to imię to przychodzi mi na myśl, jeśli chodzi o Ciebie :)
    "Butla z zimnym mlekiem" przywołała obrazy, których chciałam się pozbyć z mojej głowy... :(
    Też mi się wydaje, że znam skądś Panią z Pomponu i nie mogę dojść, skąd... Nie pozostaje nic innego, jak udać się do źródła :)
    Tyle pytań padło? Poważnie? Dziwne, że mnie nikt nie zapytał o Lenkę :) Może nikt nie podejrzewa, że nie chodzi do przedszkola? Albo powszechnie uznano, że takich ortodoksów należy omijać z daleka...? ;) Szczerze mówiąc, waham się ostatnio, ale chyba jeszcze do września :)

    Co do mleka - u nas było Nestle Junior, a butelka - Avent, z uwagi na fantastyczne trójprzepływowe smoczki.

    Też już nie mówię, nie myślę "byle do wiosny". I tak czas za szybko ucieka!!
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozpływam się jak Cię czytam, nie wierzę, że tak długo tu nie zaglądałam. I szkoda, że nie jestem Lubelską blogerką i nie było mi dane poznać Cię osobiście.

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mo :> spotkamy się kiedyś na bank, zobaczysz /zobaczymy :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty