Trzeciego października napisałam tu:

basen
imieniny
parada

ZDJECIOWY POST

Jest pierwszy grudnia. Szczęśliwie tego samego roku, jest. Cukier puder na świecie, prawdziwie zimowo, jedzie banałem. Rośniecie, rozwijacie się, istniejecie. Codzienność nie opuszcza nas nawet na minutę. Odebrałam Cię, Wielki Człowieku z temperaturą. Badania, w między czasie diagnozowanie wzroku, wysoka temperatura i bieg prze z zaspy na osiedlu domków jednorodzinnych (nieodśnieżanych) z chłopcem, który słabnie. Uważając, aby nie uszkodzić obiecanych od tygodnia rurek z Grycana. Krem sam na sam. Jak śnieg. Tylko plany zmienne, niezależne. Śmietana wciągana głośno, bo sami w domu. W łóżku, okruchów stosy. Popijane ciepłą miętą - życzenie. I za ile dni te urodziny, bo ja już bardzo chcę mieć te pięć lat.

No. Ja też. Pięć lat.


Światy,

oddzielne pokoje spełniają swoją funkcję. Oddzielne grupy - które od przyszłego semestru być może takie nie będą  - również. Cudownie mieć Was razem - po każdym gryzieniu do krwi, każdym kuksańcu, awanturze o miejsce przy mnie lub Waszym Ojcu, akurat TĄ zabawkę i TEN kolor lizaka z apteki.

U Ciebie, Tygrysie - spokój i wyważenie. Biel, popielaty, czerń. Na domu z tektury, który podarowała nam Oczekująca Na Listkę Ciotka - powiesiłeś swoje pierwsze plakaty. Papierowe, nie tabletowe (nadal jesteśmy poza). To rycerze. I kiedy pytają Cię, jakim bohaterem z tych strasznych i pełnych przemocy animacji - jesteś, odpowiadasz jestem rycerzem, to znaczy staram się być. Szał na Lego Nexo, powtarzalne tłumaczenia, że zarówno samo słowo walka i jej sens tuż obok bicia, pokonania kogoś, zwycięstwa - nie są tak proste i jednorodne. Szczególnie w konfrontacji z konfliktami zbrojnymi o których niekiedy słyszysz i nie boisz się zapytać. Od fascynacji piłką nożną (jesteś mistrzem!) gładko przeszliśmy do kapsli z dzieciństwa Twoich Wujów. Jednozłotowa inwestycja w identyczne, czerwone (nadal) kapsle do butelek z sesji zdjęciowych - wspólnie wykleiliśmy plasteliną. Za przykład służyły nam ostatnie strony doskonałych Map państwa Mizielińskich (tłumaczenie o sile rodzeństwa również wiele wniosło w samą lekturę i wykorzystywanie jej na wiele sposobów). Nie było łatwo. Zadałeś mi do wyklejenia najciekawsze flagi - Nepalu, San Marino, Wysp Marshala, Panamy. Pogłębiłam swoją wiedzę nie tylko o kolorystykę, ale i kształty. Rozgrywamy mecze miękką piłką w domu (pozwalam) za każdym razem grając do określonej liczby goli (nauka dodawania i odejmowania, za faul). Z każdym wyjściem z wyimaginowanej szatni jesteśmy inną drużyną (nauka Państw i flag) a tuż przed rozgrywką określamy jej specyfikację w palecie flag (odważne wypowiadanie się na forum, tworzenie pełnych zdań wielokrotnie złożonych, poznawanie nowych słów). Gramy, biegamy na basen - bo rośniesz w siłę.

5. 25. 122. 30

Prawie pięć lat.
Dwadzieścia pięć kilogramów bardzo żywej wagi.
Metr dwadzieścia dwa.
Stopa trzydzieści.
(za chwilę zamienię nasze magiczne dziewięć na dwadzieścia).

Tort w kształcie czerwonego klocka lego (nadal wierzę, że zrobię kiedyś te tatuaże tak mocno mi się z Wami kojarzące), koledzy z przedszkola, zabawa na dwieście fajerków. Męski świat, dwudziesty dziewiąty września. Michała, Aniele.


 Kurko Złotopiórko,

zaskakujesz. Prowodyrka zachować łobuzerskich, zacne RRRRRRRRRRRR zaledwie kilka miesięcy po bracie, parada instrumentalna w centrum miasta z własnoręcznie wykonanymi instrumentami. I - w przeciwieńśtwie do brata (nie po-rów-nuj!) - infekcje Ci nie straszne. Jasne, można dostać temperatury ze stresu, tuż przed występem w ramach akcji Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę (przedszkolnym, nie wypychamy) - ale tak po prostu, jak wszyscy? Bez infekcji w tym roku. Za to Matka..

Emocje wypływają Ci ustami, uszami, nogami. Jeżeli cokolwiek jest nie tak jak wyobraziłaś sobie w danej sekundzie - jest trzaskanie drzwiami (pozwalam). Wyładowanie się, uspokojenie w azylu, do którego od zawsze należy pukać. Pokój to Twoja jaskinia, schronisko dla psów, gabinet weterynaryjny, pomieszczenie nie tylko w fizycznym tego słowa znaczeniu. Wychodzisz jak milion promieniu słońca. Tak, pobawimy się razem. Tylko nie w konia, nie znowu, nie korzonki. Proszę. Przez najpiękniej złożone do wymówienia tego słowa RRRRRRRRRR.


Odwiedzamy najlepsze naszym zdaniem Magiczne Ogrody, zbyt komercyjną Farmę Iluzji, znakomite dla małych dzieci  i ludzi zakochanych w gęsiach kanadyjskich (od lat) Mini Zoo w Leonowie. Zjedliśmy pół kuli ziemskiej lodów i prawie wszędzie chodziliśmy z ochoty a nie przymusu. To był kolejny czas o którym warto pamiętać. I wiem, że zdjęcia mają moc zapamiętywania tych czasów - dobrych, najlepszych. Obejrzenie ich pierwszy raz po pół roku dało mi nakład niedowierzania. Że dzieci takie małe, że by w zasadzie bez zmian, że dom przemeblowany po raz enty, pięćsetny. Że można zakochać się w truskawkach na balkonie, i na tym samym balkonie wydrążać dynię, która nadal - nieco zapomniana, ususzona - służy dziś na drugi, pomocniczy karmnik dla ptaków.

Dziś w menu okruchy z całej blachy babcinej szarlotki. To tylko pół miasta, dowóz do ptasiej stołówki. I małe główki.


To co robicie w wakacje? Zostało niecałe pół roku. Osiem razy tyle temu kupiliśmy mieszkanie, w którym piszę o rok krócej. Patrzę na te białe ściany i przypominam sobie wielką sukienkę w rozmiarze 44 lub większym, która miała Cię zakryć synu. Dziewiąty miesiąc, kredyt na trzydzieści lat dzielony nadal na dwoje. Nie troje wtedy, nieprzewidywalnie na czworo. Pan uwierzył, że jestem w pełni sił. po miesiącu mógłby się zdziwić.

Pierwszy grudnia. Czwarty rok tutaj. I nadal wszystko warto.

Komentarze

Popularne posty