Trzeci stycznia dwutysięcznego szesnastego roku. Cztery razy cztery. Kocham Cię jak nigdy. Nie żałuję doświadczeń, jakie dało mi Twoje istnienie i trwanie wspólnie przez te lata, ale mocno cieszę się, że masz tyle lat - ile masz. Masz cztery lata. Cztery lata temu straciłam życie, które było jedynie przedpokojem (jak intensywnym!) do wnętrz i pomieszczeń, którymi można się zachwycić. Nie wchodziłam tam ze strachem, czy obawą. Lekko zdezorientowana i ciekawa zobaczyłam kolory i grę świateł, wszystkie emocje odczułam jako jednostka. Doświadczenia domu porównywanego do życia po Twoim urodzeniu - dały mi siebie. Farfocelku najdroższy, dziękuję.
   

Proszę - bądź nadal chodzącym punktem wrażliwości. Dbającym o wszystkich i wszystko, proponującym ciepłą herbatę, posiłek, koc.. Zachwycaj się nadal wszystkim, przekazałam Ci to przez pępowinę, którą tak zamaszyście, z zapałem malujesz flamastrami, opisując miłość mamy do dziecka. Dociekaj funkcjonowania nerek i granicy pełnego pęcherza. Pytaj. Opowiadaj mi więcej, bądź bardziej wylewny. Nie płacz z byle powodu, kiedy nie udało Ci się dłużej pospać. Nie bój się zostać Józefem i narratorem, przecież jesteś do tego stworzony - pastuszkowie na pewno nie będą Ci mieli tego za złe. Niech Twoja fascynacja światem liczb nadal trwa, jesteśmy dumni z Twoich umiejętności matematycznych. Śpiewaj, wymyślając historię. Nadal trzymaj tempo i tonację - wracam dzięki Tobie do najlepszych lat mojej edukacji. Pozwól położyć sobie pod pupę poduszkę - drętwiejesz, kiedy kolejną godzinę spędzasz nad Lego City - marzeniem, które udało nam się spełnić, Strażaku.


Przepraszam za każdą nieobecność, którą tuż przed Ci tłumaczę. Za każdą sobotę bez Ciebie i niemożność codziennego odbierania Cię z przedszkola. Za moje zdenerwowanie, kiedy robisz coś wolniej niż bym chciała (a jesteś przecież bardzo posłuszny). Za moje nie, kiedy poza minutą na zabawę przed snem, chcesz ich jeszcze sto, a godzina dwudziesta lekko dogania dziewiętnastą. Wiesz przecież, że wszystko jest dla Twojego, naszego dobra. Przepraszam Cię za to, nie dlatego że jest to złe - ale dlatego, że myślisz, że takie jest. A nie jest, uwierz.


Dziękuję Ci za to, że ulepiłeś mnie jako Matkę.  Że dałeś mi pierwszy rok całkowicie bez snu, i za dzisiejszonocne krucjaty do mojej sypialni - z poduszką, sową i kołdrą w samochody. Za tonę cierpliwości do mojego braku organizacji i trwaniu, czekaniu na mnie zawsze. Za spontaniczną reakcję, kiedy maluję włosy na Twój ulubiony kolor. Za to, że bardziej lubisz jabłka od słodyczy, za Mammi i zwrócenie uwagi Waszemu Ojcu, jaką piękną mnie ma. Dziękuję Ci za człowieczeństwo, które poznałam dopiero cztery lata temu. Aż cztery. Nie wierzę.

Komentarze

  1. Sto lat dla 4letniego zimowego Michałka <3 a Tobie Młoda Mamo radosnej rocznicy narodzin macierzyństwa :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty