O chęci w środku lata. O Niej.

Kocie Dziecie,

chciałam to zrobić. Chciałam przeżyć witanie gości już przy bramie, całować, tulić, zabawiać, sprawić radość. Nakarmić, napoić, zrobić kawę, której robienie jest dla mnie tęsknotą. Trzywarstwowe latte, latte na lodzie, cynamonowe cappuccino, podwójne americano, minimalne, pojedyncze espresso. Chciałam zapewnić każdemu z małych gości (chcianych z uśmiechem, niezaproszonych z urzędu) zajmujące zajęcie - poczynając od naszego najstarszego, zaprzyjaźnionego chłopca (6 lat = Klocki Hocki), poprzez ulubione dziewczynki Lil (skakanie z Twoim Bratem po łóżku, wiadomo), ulubionego ze wszystkich Leonków, kończąc na grupie wiekowej Figi (drobne zabawki, klocki Lego Duplo, kredki, farby, konie).

Chciałam udowodnić sobie, że mikroskopijne marzenia się spełniają. Na większe przyjdzie czas. To jest świat Waszej Matki - Wy, dom, ja/ona w środku. Chciałam, żeby ten dzień był jednak pudrowo różowy, dziewczęcy, Twój. Pierwiastek kobiecości to ja w korelacji z Tobą. Coraz więcej w domu spinek, pomarańczy i fioletu, lal i tulenia. 

I tak było. Biało, równo, cicho. Później - gwarno, dzieciowo, tak jak sobie wymarzyłam. Trzy tarty, w tym jedna wegetariańska. Przeoczenie: większa Iga jest uczulona na nabiał. Zapamiętać: nigdy nie pozwól, aby na urodzinach dla któregokolwiek z dzieci ich gość jadł suchą bułka, wafle ryżowe z jagodami, lub paluszki. Zrobiłam 18 kaw. Widziałam trylion uśmiechów. Niemal każdemu zdążyłam zrobić zdjęcie. Urodzinowi goście byli ulubionymi, z przyległościami dwadzieścia, trzydzieści lat młodsi od najczęściej Matek.


Postawiłam na stole zdjęcie zrobione przez Anię, które Pani Danusia wykorzystała do zrobienia kolażu, który przyszedł do nas rok temu z Bydgoszczy. Sukienka, która idealnie nadaje się na chrzest tworzyła instalację codziennie istniejącą w naszym domu (zmieniającą się w miarę potrzeb pogodowych, uroczystości, kolorów w głowie). Motyle i papierowe naczynia dodały atmosfery luzu (nie zmywam po wszystkim). Wyeksponowałam prace plastyczne Twojego brata. Przewidywalnie zrobiłam zdjęcia pomieszczeń przed i po.


Czuję, że daliśmy radę. Pięćdziesiąt metrów, dwadzieścia osób, czterdzieści stóp, jedna łazienka, jeden tort, jedna świeczka. Bez sponsorowanej współpracy - od lat na najważniejsze uroczystości zamawiamy torty z Aldika. Jeżeli pochodzicie z Lublina - wiecie, że to najstarsza sieć sklepów spożywczych wielkoformatowych w tym mieście. Poniższy nie był zamawiany, bo był niewielkich rozmiarów (takowe stoją w witrynie sklepu codziennie). Inne - zawsze białe  - Babcia Hania zamawia kilka dni wcześniej. Dekoruje sama (michałowe - fiołkami, figowe - gipsówką i białymi różami), a wszyscy delektujemy się najświeższymi ze znanych nam, niedomowych ciast. Nadzienia i biszkopty do wyboru, dobra cena, dostosowanie zamówienia do klienta (z każdorazowym zdziwieniem: ale bez ŻADNYCH ozdób?!).


Rozrabiaro,

Twój WZROST: 90 cm WAGA: 11 kg

UMIEJĘTNOŚCI: chodzisz, mówisz, jesz sama (bez sztućców), wyrzucasz zużyte pieluszki do kosza, klaszczesz, tańczysz, żegnasz się, witasz, usypiasz siebie i swoich towarzyszy, potrafisz oddać klepnięcie w głowe Lil, udajesz wszystkie dźwięki (HIT Księga Dźwięków, dziękujeMy Karolina!), przesypiasz noce, naśladujesz intonacje innych i ich charakterystyczne zachowania

Z CZEGO ZREZYGNOWAŁAŚ PRZED UKOŃCZENIEM 1 ROKU ŻYCIA: zasypianie w łóżku dla dużych ludzi (6 m.) smoczek (7 miesiąc życia), wybudzanie w nocy (8 m.), mleko krowie (10 m.) // zostało TYLKO odpieluszkowanie = gdzie jest moje malutkie dziecko?!

LUBISZ banany, psy, resorki i sztuczne owoce do zabawy, mięcho, Lulek.tv (?!?), czerwonego Teletubisia, kawę Babci (codziennie!), kiedy grupa ludzi śpiewa (zachwyt), wszystkie megaciotki (ciooooociu), udawać straż pożarną i karetkę (tak, słychać różnicę) :)

NIE LUBISZ wędliny z indyka, jeździć w wózku, związywania włosów, gdy Maniek przytula się do mnie a nie do Ciebie (nio nio nio sio cicio!), chodzić boso po trawie

To jest ważna sprawa, wspomnisz wszystkie wymiary porónując je do worków mąki, opakowań śliwek nałęczowskich, butelek wody? Być może będziesz fanką soczystego mięcha z grilla, którego zjadasz więcej niż półtora roku starszy od Ciebie Michał. Być może będziesz patyczkiem lecącym do Mediolanu w wieku szesnastu lat. Będziesz piłkarzem, właścicielem cukierni, fryzjerem, propomotorką wege-odżywiania? Będziesz hodowała konie, nosiła dziecko w chuście lub nie będziesz miała dzieci? Może będziesz królową życia lub korporacyjną mrówką, miłośniczką kolorów Ziemi lub amarantową, dzianinową laską? Będziesz tańczyła w klubach co noc lub co tydzień zabierała którąś z moich toreb (z tamtych czasów..) i zaszywała się z koleżankami w klubie książki? Czy będę miała z Tobą niewiele problemów, czy będziesz chciała rzucić szkołę? Nauczysz się liter w wieku dwóch lat, będziesz miała dysleksję? Pójdziesz na studia, czy zrobisz sobie kilkuletni gap year? Zostaniesz w Lublinie, Nieważne. Ty jesteś dla mnie środkiem, galaktyką, gwiazdą. Ja będę dla Ciebie zawsze podporą, chcę nią być. Krok za Twoimi plecami, bez wtrącania swoich łyżek do Twoich kubków decyzyjnych, pamiętaj.

Bądź radosną, cudną dziewczynką, Lalu. Szanuj książki, ludzi, zwierzęta, odmienne poglądy, Ziemię i jej zasoby. Mów proszę, dziękuje i przepraszam. W razie wstydu lub nieodnalezienia się w danej sytuacji  - uśmiechnij się, przywitaj. Niczego się nie bój. Dbaj o swoje zdrowie, zadowolenie. Nigdy nie przekraczaj wolności drugiego człowieka. Dużo się przytulaj. Nie kupuj kolorowego papieru toaletowego do białej łazienki. Przebij sobie uszy. Znajdź miłość. Miej pasje. Nie rób sobie kolczyka w nosie bo koleżanka tak robi. Chroń swoją intymność. Zrezygnuj z uczucia zazdrości. Biegnij swoją drogą. Miej czas na myślenie, myśl. Dbaj o zęby. Jeżeli zechcesz gdzieś osiąść - oszczędzaj. Pracuj. Nie bój się letniego deszczu. Przeżywaj, a nie żyj jakkolwiek.

 

 

Jesteś moim światłem na to, że wszystkie moje starania się nie zmarnują. Że będę miała przekazać Ci wszystko (duchowe, materialne i psychiczne), co dostałam od Twojej Babci, a Ty po prostu bądź sobą. Dzisiaj, w samym środku lata, jutro i zawsze.

Uwielbiam Cię, Draniu!
- Mamma.

Komentarze

  1. Wzruszyłam się... Zazdroszczę Igle takiej Matki (przez ogromne, ogromniaste M!). SZACUN!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepięknie napisane.
    Było cudnie.
    Bez spiny.
    O wszystkim innym już napisałam.
    Macie cudowne Dzieci. I dobrze o tym wiecie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty