Zero, całą sobą.

Igo,

od dwóch dni chodzisz. 13 maja, w wieku 10 miesięcy sprawnie pokonujesz mocne metry. Matka z pamiętającymi podobną postawę - zgiętymi plecami, podpierająca Cie pod pachy, nigdy wysoko, dla wygody własnej, za dłonie uniesione ku górze.

Dzisiaj powtórzyłaś świadomie parę dźwięków (ojoj! o-oł, oooo nie). Intonujesz słowo lampa. Mama, tata i babu są już intencjonalne, z lekką irytacją, nawoływaniem lub żalem (ręka na drodze pirata mieszkaniowego i jego roweru).

Kilka dni mega zmian. Skoki godne kilkuset godzin. Nadal zadziwiają, cieszą, napawają dumą. Norma.

Michale,

wczoraj - dzięki tak krótko znanej i Matce, a cudownej w każdym calu - ciotce Di i wujowi Grześkowi - miałeś prywtną wizytę w prawdziwej, pełnej aut, pontonów, łódek i samochodów szefostwa (z drabinami!) straży pożarnej. Dwa i pół roku, recytowanie numeru 998 z pełną miłością, własny kask, gaśnica, odgłosy alarmu - to nasza codzienność. Buty większe od Ciebie, pokazowy zjazd ślizgiem, latarki, węże, nowo-wiedza o drugiej szybce (poza przeciwdymną) w kasku strażaka - złota, przeciwogniowa. Najpiękniejszy dzień Twojego życia. Kosmos, który przydażył nam się przypadkowo, bezinteresownie, kobieco.

Dziękujemy Di! Sprawiłaś, że marzenie naszego syna stało się, po prostu, po południowo, realnie.


***

Dowiedziałam się, że potrafię nienawidzić całą sobą.  Po raz kolejny brodząc (..) po kostki w wodzie, przemoknięta do szpiku, wiozę Figę w wózku, który permanentnie gubi osłonę przeciwdeszczową. Niosąc Lil na plecach (mamo, trzymaj, spadam!) pół godziny moknę. W miedzy czasie donośnie dopraszacie się o chrupki / uwagę / piosenkę / brak trzęsienia / wyboje / oglądanie ślimaków / nieoglądanie ślimaków / szybki powrót do domu / czekanie na przystanku na tatę. Jestem pokorna, przemoczona, wycieńczona. Nie spałam trzy noce z rzędu. W takie dni uważam, że przedszkole Lil jest kilometry dalej niż realne półtora. Nie wiem jak się nazywam. Podziwiam Matki 2+ i czerpię siłę z przyszłości, która może najzwyczajniej nie nadejść. Zero procent. Bez akumulatora.

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mag, łączę się z Tobą! Też jestem matką 2 dzieci, jedno ma bunt 3 latka a drugie kryzys 4 latka. Na ogarnianiu skutków ich szalonych pomysłów spędzam całe dni i nierzadko, noce, nie śpię, jem zimne posiłki, do tego, jak nienormalna (!!!) rwę się do pracy. Mam dla Ciebie dwie wiadomości, dobrą i złą: dzieci rosną, a ponoć najgorsze jest te pierwsze 18 lat. Wytrwałości i siły, psychicznej i fizycznej życzę Tobie z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
  3. 3, 4 latka.. myślałam, że tylko nas straszą tymi corocznymi skokami (?!?). Shrek Foverer - mimo, że nie lubię kreskówkowych filmów - jakoś mnie dzisiaj pokrzepił. Poweselnie, z tęskotą.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty