Kończymy. Prezent .2030/2031.

Letnie burze są dobre nie tylko dla najmniejszych stworzeń. Oddychamy wieczorną aurą, zbawienną. Z uwielbienia do słońca taplamy się cali umorusani w piachu (dziedziczysz po bracie uwielbienie do jedzenia piasku, Igło). Potem kładziemy Was spać. PRZESYPIACIE W JEDNYM POKOJU CAŁE NOCE (21-5:30) ♥ i wiem, że wszystkie będzie lepiej okazały się prawdą. Dość niedawno i zdecydowanie nagle. Bardzo Was kocham, Niedźwiedzie Serca.

Najdroższe Złoto,

dzięki cudownej, poznanej niedawno na warsztatach dla Matek Ciotce ★Di (motocyklistka, dzielna Matka rocznej Igi) mieliśmy możliwość wejść, dotknąć, zobaczyć od środka, usłyszeć i zachwycić się miejscem, którego namacalne poznanie było Twoim marzeniem od miesięcy. I wiedz, że jeżeli wybierzesz tak potrzebny i zacny zawód - moja duma przeskoczy samą siebie.

Dziękujemy Ci Kochana + wielki pokłon dla najcierpliwszego z PRAWDZIWYCH strażaków - (już) wuja Grzecha, który z uporem maniaka pokazywał Ci wszystkie pojazdy i sprzęty, rozwijał węże i uruchamiał alarm, ślizgiem zjeżdżał do naszego poziomu, by po raz kolejny wrócić do pontonu, który obdarzyłeś największym uczuciem. Niepokój połączony z fascynacją widziałam u Ciebie do tej pory tylko dwa razy. Kiedy przynieśliśmy do domu poszpitalną Figę i właśnie teraz.

Życie 2+ jest nieco dziwaczne, wywraca moje w najmniej oczekiwanych momentach i.. trwa:

UCIEKASZ Z DOMU
- czekając na Babcię Hanię żegnamy o poranku wychodzącego do pracy Tatę. Bawimy się, wygłupiamy, oglądamy ptaki tuż, tuż za oknem, świta. Wtedy Wasza Matka rozdwaja się na tysiąc i myje potrójnie zęby, wybiera Cię do przedszkola, ścieli łóżka, szykuję zalepioną od snu Młodą do zdobywania świata, próbuje wyglądać na dwa z plusem, co najmniej (czysta, nakremowana, umyta). Czasami tęsknisz i wołasz tatę, a ja nieopatrznie mówię: idź, synu, idź - drzwi są niezamknięte, zajmuję się Twoją siostrą i nagle spostrzegam (łał?), że pokonałeś trzy piętra, dwa chodniki i stoisz już obok bramy przyciskając włącznik ją otwierający. Lecę z Igłą na rękach, w piżamie, tuż po siódmej i tulę Cię tak, jakbyś co najmniej przepłynął Ganges. Samodzielny, mądry zuch ; nieuważna Matka, impuls.
HISTERYZUJESZ W SKLEPIE
- wracamy z przedszkola. Jest spokojnie, śpiewamy, zaliczyliśmy plac zabaw, idziemy kupić brakującą w bidonie / butelce wodę. Wybieramy, stoimy w kolejce, tłumaczę Ci świat. Nie chcesz położyć zakupu na taśmie, wyrywasz się, chowasz za odległą kasę, wrzeszczysz przez łzy. Przyglądam Ci się, proszę, upominam. Pytam, co zamierzałeś, jak miała wyglądać sytuacja w wymarzonej przez Ciebie minucie. Wiadomo - pracownicy i kupujący okrzyknęli się widownią. Wyszarpujesz się przy próbie dotyku, daje Ci chwilę. Ulegam presji gapienia. Najdelikatniej jak mogę podnoszę Cię za jedną rękę do góry i wynoszę ze sklepu, drugą prowadząc wózek. Rwiesz się, uciekasz, przytrzymuję Cię. - Mamooo, zostaw mnie w sklepie. Puszczam Cię (budzisz śpiącą w wózku siostrę, która wtóruje Ci we wrzasku, wybudzona z głębokiego snu), odczekuje chwilę. Widzę jak wchodzisz do sklepu, powoli zaczynam Cię śledzić wzrokiem. Będąc w sklepie pierwszy (nie licząc chwili wcześniej) raz - wchodzisz do niego, pokonujesz wszystkie regały, by dojść do napojów, chwilę zastanawiasz się, wybierasz największą wodę smakową, której nigdy nie pijemy i kierujesz się do kasy. Pokornie stoisz w kolejce dźwigając w obydwu rękach półtoralitrową zdobycz. - Grażka, ten mały wziął jakąś wodę. - Poczekaj, matka już idzie. Podchodzę do Ciebie, pytam czy chcesz kupić tę wodę. Zachowujesz się spokojnie, kładziesz ją na taśmę, żegnasz się. Wychodzę zmordowana i dumna. Samodzielność, do której od małego tak Cię popychałam.. procentuje.
Jesteś tak rozemocjonowany, że wracając po uspokojeniu się do sklepu mówisz pani w kasie dzień dobry, jakbyś nie zakodował faktu zakupu sprzed kilku minut. Ja natomiast jestem tak rozedrgana, że nawet nie pamiętam jak się wtedy uspokoiłeś.
Po tej sytuacji zmieniam front. Rozmawiam z Waszym Dziadkiem o emocjach, których wulkany mam w sobie właśnie po nim. Tłumaczy, analizuje, radzi. Kończy zdaniem o życzliwych, którzy mogliby nagrać całą sytuację i mogłoby to odbić się na zdrowiu i spójności naszej rodziny. Fakt. A potem zadał mi pytanie: co pomyślałabyś widząc to z boku? I mimo, że zachowałam się wtedy najlepiej jak umiałam, tysiąc rzeczy mogłabym poprawić. I od tamtego momentu poprawiłam już ponad połowę. Nerwy są bez sensu. Proste i trudne. U mnie od kilkunastu dni - działa. Skuteczne uderzenie rzeczywistości.

mrugala.pl

Dzięki Paulinie miałeś okazję reklamować polską markę obuwniczą Mrugała. Świetnie wykonane buty pasujące do wszystkiego czekają na złotą jesień. Poza tym zdjęcia, jakie masz z tej sesji są tak dobre, że nie poznaje Cię taki jesteś.. dorosły. Dziękujemy P!, szczególnie że kilka dni po Twojej propozycji Michał został wyróżniony jako jedyny chłopiec w przedszkolu i w połowie czerwca nagra w studio piosenkę napisaną specjalnie do kampanii "Dużo cukru dużo soli". Najlepiej zapamiętujący słowa przedszkolak świata. Mój mistrz!


Czy pojedynczą kurzajkę zamraża dermatolog? Skąd biorą się u dzieci takie rzeczy?


Srebrna,

dziesiąty miesiąc to zbiór największych skoków w bardzo poważnych sprawach, jakie sprawiają że za chwilę, momencik staniesz się małym dzieckiem, a nie niemowlęciem. Siostrzane podobieństwo do Michała dało o sobie znać w mówieniu i chodzeniu.

Wprawdzie Lil swoje pierwsze słowo przekazał nam dwa miesiące wcześniej, ale Twoje jest.. dłuższe. Am Michała jest dla mnie tak samo ważne jak Twoja LALA, która w Twojej świadomości i gestach ma już oko (a powoli także i mylony z buzią no). Pokazujesz lampę - pytana o lampę, listki klonu za oknem, mnie, Babcię Hanie, Tatę i Mi-mi jak pieszczotliwie nazywasz brata. Pierwszym przejawem naśladownictwa było - nie najczęstsze o potomków przyklejonych do komórek rodziców - halo, a.. włożenie do uszu słuchawek stetoskopu i dotykanie własnego brzuszka - nasłuchując. Po kilku dniach zawołałaś charakterystyczne aaaaaaalo! Umiesz się zdenerwować, uczymy się słowa WODA (tymczasowo wystarcza Ci wskazanie na nowy kubek dłonią). Umiesz naśladować nawoływanie kota, uwielbiasz krowy (widząc u wuja wielkie, łaciate cuda - zastygłaś w błogim uśmiechu, sprzeciwiając się opuszczeniu obory).

Zrezygnowałaś z wyścigu z własną sobą wzdłuż mebli, puściłaś bezpieczne ręce mamy i.. spacerujesz. Trzymam Cię pod pachy, coraz częściej zachęcając do samodzielnego stania. Podtrzymywana jesteś w stanie przejść całe mieszkanie. Puszczając mebel - chwilę stoisz sama. I znowu.. jak strzała, jeszcze razem ze mną. Miesiąc minie. W lipcu śmigniesz w kremowej sukience za Michałem. I tyle mojego, matczynego.

Napuchły Ci miejsce na czwórki. W dwa tygodnie całkowicie przestawiłam Cię na krowie mleko, jest ekstra - ekonomicznie, jeżeli chodzi o najadanie się - dojadasz płatkiem ryżowym, waniliowym serkiem, owocami. Wróżymy Ci weterynaryjną przyszłość. Nastały noce przesypiane w całości (z rozczuleniem rozmawiam z Nadią, mamą dwumiesięcznej córki - którą znam jeszcze z czasów pracy w Mandragorze - pytającą, czy kiedykolwiek prześpi całą noc a nie po raz szesnasty będzie wstawała karmić maleńką dziewczynkę).

Nie usypiasz przy porannej butelce - drzemiąc kolejne trzy razy w ciągu dnia. Zasypiasz około 10-tej na 40 minut, godzinę (luksus!). Popołudniami nie śpisz w ogóle, ewentualnie 20 minut w samochodzie / wózku (zdarzają się dwugodzinne [!!!] wyjątki). Kładę Cię nieco po 20-stej. Przesypiasz noc nie budząc się. Pobudka - 5:30. Pławie się w możliwościach odpoczynku. 10 miesięcy czekania raz, drugi. I relacje miedzy Wami, które nabierają na przyjemnej sile.

Długo na to wszystko czekałam, wymarzyłam. Warto? Najbardziej na świecie.


Jak to zorganizować? 9 tricków mojej troski 2x9 miesięcy różnicy (nasze dziewiątki są jak Bóg, wszędzie!):
  • NIE ODPUSZCZAJ - maluj się jak zawsze, nawet kiedy masz na to dwie sekundy w ciągu dwudziestogodzinnego dnia (polecam produkty tysiąc w jednym, u mnie jest to Nivea BB + ciemnozielony eyeliner) / ubieraj się fajnie, kolorowo, po Twojemu (polecam tkaniny szybkoschnące, których nie trzeba prasować, do których sama chciałabyś się przytulić mając kilka lub kilkadziesiąt miesięcy życia) / czytaj jeżeli czytałaś przed dziećmi / utrzymuj porządek w mieszkaniu na takim poziomie, jaki odpowiada Tobie (być może poznasz do czego tak realnie są noce..), nie obniżaj lotów! / prasuj, jeżeli lubisz gładkie tkaniny (małe dzieci najwięcej czasu spędzają w domu, w którym wyglądając pięknie - zaklinają trudną rzeczywistość)
  • TRAKTUJ WSZYSTKO JAK ZADANIE - przed pierwszym porodem usłyszałam od własnej Matki: po prostu musisz iść, urodzić i wrócić do domu / fakt, tak robię ze wszystkim - nie na zaraz, jutro, potem, TERAZ - zrobić, zapomnieć (lub codziennie robić to tysiąc razy)
  • PIJ ULUBIONE COŚ W ULUBIONYM NACZYNIU - pilnuj ulubionego kubka / szklanki / miski, chroń je przed zbiciem / zgubieniem / wszystkim, na co wpadną Twoje dzieci / wierz, że za kilka miesięcy / tygodni wypijesz gorącą kawę / zdążysz zrobić kostki lodu / przyjemność codzienna, nawet chwilowa
  • ZAPISUJ - co musisz załatwić, gdzie zadzwonić, pojechać, dogadać, odwiedzić (umysł Matki chłonie wszystko z otoczenia, za moment zapomnisz o czarnym brystolu na przedstawienie w którym bierzesz udział, zawiezieniu podania do żłobka, wysłaniu kartki urodzinowej dla córki koleżanki, swoich imieninach)
  • FOTOGRAFUJ - ślady obecności dzieci, siebie wyspaną, cudne promienie słońca, pierwsze pykające w ustach czereśnie, żuka, pozostałości po przeprowadzce
  • ŚMIEJ SIĘ LUB UDAWAJ - słyszałam, że udając bananowy uśmiech organizm myśli, że uśmiechamy się na serio i reaguje hormonalnie na plus, dobry, duży plus (sztuczność uszczęśliwia?)
  • NIE ODKŁADAJ NA PÓŹNIEJ - uwierz, później nie nadchodzi nigdy
  • NIE ŚPIJ NA SIŁĘ - nie słuchaj wszystkich, którzy mówią, że masz spać wtedy kiedy śpi dziecko / moje dzieci w zasadzie nie spały do 10 miesiąca życia (i Lil i Figa, czasie nie do zapamiętania!), a kiedy udawało mi się je uśpić wolałam dogadzać sobie czynnościami sprawiającymi, że lepiej czułam się w domowym otoczeniu (sprzątam, układam, organizuje), obejrzeć ulubiony, czekający na dysku serial, piec
Nie porównuj siebie / swoich dzieci do innych Matek, kobiet / rówieśników nawet tej samej płci i wierz, że jesteś najlepsza na świecie. Po prostu.

Tesco promuje nowe kubki z wbudowaną na sztywno słomką. Świetna sprawa. Lekki plastik w kolorze groszku, śliwki lub innych, nie do zdarcia. 0,69 zł. Polecamy!

+ blogi których master-ludzie są z nami realnie: Rene, Mkyo, Folje, Dorota, Lui, Gliko.

NASZ MAJ 


A na tegoroczny Dzień Dziecka - cała niedziela dla nas + Was razem i piękności papierowe (piękności!): Nowe przygody Pandy / Zwierzęta i zwierzątka.

Marzyłabym jeszcze o chmurce rodem z Pogodusi, które namiętnie oglądał niespełna roczny Lil, a Figa powiela jego pasje to puchatych mieszkańców chmur, ale nie mam śmiałości. Codziennie dziękuje za wszystko co mam. Bo mamy wszystko, rozumiesz?

Ciąg dalszy pisania Matki o wszystkim będzie. Tutaj, na niedźwiedzim adresie, bo jako Matka zaistniałam dzięki nim - Michałowi i Idze. Kończę z listami, bo wiem, że Dzień Dziecka w 2030 dla Lil i rok później dla Figi będzie wielkim, pisarskim (ho, ho!) zaskoczeniem. Będę i dziękuję Wam za wszystkie słowa, zdania - cegły do mojego na nowo budowanego poczucia mocy i sprawstwa, w nowej roli, w której najczęściej płynę w spokoju już.. 3 rok. Hejże hola! Trzy lata bycia Matką. Minimalna część wszystkiego, ale i najważniejsza. Pierwszy rok życia mojego syna, za chwilkę rozerwanie czasu i miłości między dwojgiem poważnie małych dzieci. I teraz nagle bawią się razem, przesypiają noce, dzielą się, tulą. Zasługa niebios, po części moja. Co będzie dalej? Dobro. Dziękuje Wam miedzy innymi za nie.

Widzimy się na ulicach Lublina, raczej nie w centrum, bo trudno / rzadko tam docieramy. Mimo chęci, uśmiechu i pogody.


Na imieniny 200 czytelników - radość.
Uśmiecham się do Was. Do zobaczenia! - mag.

Komentarze

  1. Ależ Iga jest podobna do Michała, a to jak rośnie jest jakies szalone (dla mnie, nie-matki);)
    A kurzajki, nie idz do lekarza - po co stresować. W aptece jest milion preparatów do smarowania, wypalają doskonale tym bardziej jeśli to 1. Niestety ale miałam i pojedyńczą 1( chodzenie boso w obcym mieszkaniu +glany w lipcu) i rozsiane w stadzie wokół paznokci (praca z obcymi ludzmi bez rękawiczek = zabawy w pania która robiła innym paznokcie) i z doświadczenia lepiej wspominam preparat z apteki niż wypalanie zimnym azotem u dermatologa (ała!!). A skąd się biorą? Z bakterii wszechobecnych których nie dopilnujesz.

    Mon with love:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałan dziś gorszy dzień - miałam, bo potem przeczytałam Twój wpis/list. Masz rację - wszystkie "będzie lepiej" okazują się prawdą - codziennie, niezmiennie. A jeszcze tak niedawno nie wierzyłam, że kiedykolwiek prześpię noc w ciągu :)
    Dziękuję za ten wpis.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzieś pisałaś...nie mogę znaleźć..jak przestawiłaś młodszą na mleko krowie? Jak często je pije?
    Będę wdzięczna za rady...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty