Pierwszy raz od 9-ciu miesięcy..

wyszliśmy bez Was. Wyjechaliśmy. Darliśmy gęby w samochodzie tak głośno. Włączyliśmy polski rap z przekleństwami, poszliśmy na obiad do obskurnej knajpy, do której nie wniosłabym Niedźwiedzich nawet na barana (akcja ulewa*). Siedliśmy pod sklepem spożywczym na chodniku, piliśmy Pepsi, gapiliśmy się na dawny wydział Niedźwiedziego Ojca w towarzystwie Po. Przeciągnęłam go po lumpeksach (wtorki-Lublin-1 zł), obłowiliśmy Was i siebie. I tak pojawialiście się w naszych rozmowach.

* powrót z przedszkola. Czas: 1h, konfiguracja: Młoda w wózku, Duży Człowiek na barana, Matka zgięta 90`C, LEJE. Obraz po: mokra po kolana, z chlupiącymi butami oglądam ślimaki wychodzące w tak piękną pogodę, kiedy jesteśmy sekundę od bloku. Ale dziś ładnie, naprawdę!

Wasz Ojciec: Nie mogę się odnaleźć. Siedzę, nikt nic ode mnie nie chcę, nie muszę nikogo przewijać, wycierać nosa, tłumaczyć świata, zastępować paru słów (ustalonym przez nas słowem) KLOCEK. Gapie się na liście, patrzę na drogę za kierownicą a nie Georga, dinozaury, ozdoby do włosów, butelki i niekapki z wodą. Ale jak Michał by się cieszył z tej karetki blisko, nie?

/ tymczasem na dywanie nasz Botanik.. /
Ale nam dobrze. Było i jest. Ale nam dobrze, cudnie.♛ Babcia Hania na królową!

Komentarze

Popularne posty